Pałac Ciekocinko od frontu, podjazd od alei głównej.
Pałac Ciekocinko Hotel Resort & Wellness to butikowy hotel nad morzem (palacciekocinko.pl). To także jeden z najlepiej zrewitalizowanych zabytków pełniących funkcję hotelową, jakie przyszło mi odwiedzić. Jeśli próbuję go z czymś porównać, na myśl przychodzą mi raczej podobne obiekty w Austrii, Francji czy Anglii. Bo chociaż w Polsce mamy sporo hoteli w zamkach i pałacach, to jednak dla Ciekocinka trudno znaleźć konkurencję. Na palcach jednej ręki można policzyć miejsca tak perfekcyjnie urządzone, zadbane i dopracowane w każdym szczególe.
Właściwie to nie pałac, lecz "zespół pałacowo-parkowy". Położony na Pomorzu, w okolicach wsi Sasino i Choczewo, wśród malowniczych pól i lasów. Właścicielem jest Tomasz Bałuk, który w 2004 roku kupił kompletnie zrujnowany majątek i przez dziesięc lat doprowadzał go do stanu doskonałości. Pomocą służył mu znany warszawski architekt Zbigniew Tomaszczyk, właściciel pracowni Decorum Architekci (decorum.pl), który odpowiadał za przebudowę, planowanie przestrzeni i dokumentację całości w porozumieniu z konserwatorem zabytków. On dawał także ogólne wytyczne do aranżacji wnętrz. Ale już wyborem konkretnych materiałów, mebli i detali we wnętrzach - zarówno w samym pałacu, jak i w zabudowaniach gospodarczych - zajmował się sam inwestor. Nie bez znaczenia okazało się jego doświadczenie i wykształcenie: to absolwent legendarnej filmówki w Łodzi, który przez 25 lat pracował w reklamie.
Skwer przed pałacem. Szkoda, że wieżyczkę po prawej stronie zasłania drzewo, ale wierzcie mi, ona tam jest!
Zasadniczą częścią założenia jest pałac, zbudowany w 1908-1910 w stylu eklektycznym przez Paula Ewesta. Rodzina Ewestów była właścicielami majątku zwanego wtedy Zackenzin do roku 1934. Po Wielkim Kryzysie sprzedała go rodzinie Koops. Po drugej wojnie światowej obiekt został przejęty przez państwo polskie. Dopóki zarządzało nim miejscowe PGR, był w całkiem przyzwoitym stanie. Dopiero po 1989 roku popadł w całkowitą ruinę. Cała historia posiadłości jest godna powieści lub scenariusza serialu, można ją poznać dzięki stronie www.ciekocinko.pl. Polecam gorąco tę stronę, to znakomita lektura. Zobaczcie koniecznie zdjęcia archiwalne!
Widok na pałac od strony zachodniej. W ciepłe dni goście jedzą tu posiłki. Śniadania i kolacje w takim miejscu smakują wybornie.
Ogromną atrakcją pałacowego parku są stuletnie dęby - pomniki przyrody.
Obecnemu właścicielowi Ciekocinka zależało na uzyskaniu efektu "podróży w czasie". Chciał, aby wystrój wnętrz był jak najbardziej zbliżony do klimatu epoki, w której pałac powstawał, czyli do początku XX wieku. Z całej Europy sprowadzał do wnętrz autentyczne, stare meble, lampy, dzieła sztuki i ciekawe obiekty rzemiosła artystycznego. Chyba nigdy, w żadnym obiekcie tego typu nie widziałam tak wielu antyków.
Hol wejściowy. Po lewej francuski kominek, pośrodku wejście do bawialni.
Antyki nie są w pałacu jedynie dekoracją - każdy przedmiot pełni swoją rolę użytkową. "Podróż w czasie" zaczyna się od samego wejścia, tj. recepcji i reprezentacyjnej sieni, z której wchodzimy do biblioteki, bawialni, restauracji, pokoju bilardowego. Na parterze i w piwnicach usytuowane są bowiem przestrzenie wspólne. Można tu spędzić miło czas o każdej porze roku: posiedzieć ze szklaneczką wyśmienitego koniaku, pograć w bilard, pobuszować w starym księgozbiorze (tysiące woluminów!) A przede wszystkim - poczuć się jak mieszkańcy dużego, starego domu dla wielopokoleniowej rodziny. Wszędzie zanurzamy się w historii.
Pianino, rzeźby i meble z przełomu wieków XIX i XX w sieni na dole. Na ścianach trójwymiarowe liście dębu, odtworzone na podstawie starych fotografii.
Oczywiście nie wszystkie meble mają po sto lat. Niektóre elementy wyposażenia, zwłaszcza meble tapicerowane, są wykonane według dawnych wzorów przez współczesne manufaktury. Właściciel szukał odpowiednich materiałów wykończeniowych i poszczególnych elementów wyposażenia dosłownie na całym świecie. Tapety zostały sprowadzone z San Francisco. Pokrywają je desenie autorstwa samego Williama Morrisa (1834-1886), najwybitniejszego przedstawiciela angielskiej secesji (patrz: Arts & Crafts Movement). Lampy pochodzą z Berlina. Armaturę w łazienkach zakupiono w angielskich manufakturach. Pościel uszyta została w tej samej irlandzkiej firmie, która dostarczała serwety, kołdry i poszewki na pokład Titanica.
W efekcie wystrój wnętrz jest nadzwyczaj spójny i na pierwszy rzut oka trudno odróznić, co jest, a co nie jest autentycznym zabytkiem. Najwięcej emocji budzi drewniana podłoga, zwłaszcza ta w przestrzeniach wspólnych i na korytarzach. Sprawia wrażenie tak starej i zniszczonej, że wiele osób zastanawia się, czy nie jest to prawdziwy parkiet z początku XX wieku.
W dalszej części opiszę pokoje i otoczenie budynku. A na razie pokażę wam jeszcze kilka zdjęć z pomieszczeń na najniższej kondygnacji pałacu (przyznam, że miałam duży problem z wyborem zdjęć, ponieważ podczas kilkudniowego pobytu zrobiłam ich mnóstwo).
Bawialnia. Pośrodku współczesna kanapa, w głębi po prawej piękny stary piec kaflowy. Podłoga, tak jak we wszystkich przestrzeniach wspólnych, jest "postarzana".
W bawialni jest tak dużo miejsca i wygodnych kanap, że spokojnie może tu spędzać czas nawet kilkanaście osób.
Biblioteka jak w angielskim zamku. Wszystkie ściany zajęte są przez półki ze starymi woluminami. Czytać można na kanapie lub przy biurku.
W deszczowy lub zbyt upalny dzień goście mogą pograć w bilard.
Na każdym kroku natykamy się na ciekawe obiekty rzemiosła sprzed lat. Po lewej gramofon, po prawej piec i serwantka.
Secesja jest w Ciekocinku dominującym stylem. Z tego okresu pochodzi wiele mebli i drobiazgów.
Imponujący kredens i nietypowa miedziana lampa doskonale wyglądają na tle zielonej tapety w charakterystyczne secesyjne wzory.
Stolik w bistro Luneta & Lorneta w przyziemiu. To tu każdego ranka serwowane są obłędnie pyszne śniadania. Latem wprost z lokalu można też wyjść z talerzem lub filiżanką kawy do ogrodu.
W Pałacu Ciekocinko Hotel Resort & Wellness dwa razy w roku odbywają się międzynarodowe zawody jeździeckie Baltica Tour (www.balticatour.pl) Na terenie pałacu znajduje się stadnina koni sportowych - jak wszystko tutaj, z infrastrukturą na najwyższym poziomie. Nie jestem w tej dziedzinie ekspertem, ale od znajomych, którzy się na tym znają, usłyszałam, że "nigdzie w Polsce nie widzieli tak pięknie utrzymanych parkurów i padoków".
Nic dziwnego, że motywem przewodnim w samym pałacu są konie. W korytarzach i holach oglądamy niezliczone archiwalne fotografie - sceny z historii polskiej hippiki. Każdy pokój nazwany jest imieniem jakiegoś sławnego konia. Ja ostatnio nocowałam w pokoju "Halla". Takie imię nosiła klacz żyjąca w latach 1945-1979, mistrzyni olimpijska, która zdobyła największą liczbę medali w skokach przez przeszkody (trafiła nawet do Księgi Rekordów Guinessa).
Jedno z wejść do stadniny koni przy pałacu Ciekocinko.
Parkur, czyli ogrodzony plac do skoków przez przeszkody. Odbywają się tu cykliczne konkursy, ale także na co dzień goście mogą wypożyczać konie i trenować.
Korytarz na parterze. Na ścianach galeria zdjęć z historii polskiego jeździectwa.
Jedna z fotografii zdobiących wnętrza pałacu - uroczystość wręczenia odznaki jeździeckiej marszałkowi Rydzowi-Śmigłemu.
Tabliczka przed wejściem do pokoju, w którym ostatnio mieszkałam. Imię Halla należało do słynnej klaczy, mistrzyni w skokach przez przeszkody.
Pokoje w Pałacu Ciekocinko Hotel Resort & Wellness są urządzone - a jakże! - meblami z przełomu wieków. To jest jedna z największych, moim zdaniem atrakcji tego miejsca. Bo choć antyki znajdują się w wielu innych hotelach w obiektach zabytkowych, to w bardzo niewielu stanowią wyposażenie pokojów - zazwyczaj znajdują się tylko w częściach "reprezentacyjnych", takich jak recepcja czy restauracja. Tymczasem w pałacu Ciekocinko goście śpią w secesyjnych łóżkach i wieszają ubrania w biedermeierowskich szafach. Oczywiście sporo sprzętów jest nowych, bo nie wszystko może być antykiem, gdy jesteśmy przyzwyczajeni do współczesnego komfortu.
Biurko w pokoju, w którym ostatnio mieszkałam. Miks starego z nowym: przedwojenna maszyna do pisania, obok niej nowoczesny ekspres do kawy.
Oprócz mebli w każdym pokoju znaleźć można inne ciekawe bibeloty sprzed lat. Na przykład maszynę do pisania. Przy łóżku w każdym pokoju jest przedwojenny telefon - zawsze sprawny, można z niego dzwonić.
Antyki, tapety, tkaniny. Wystrój każdego pokoju wprost nawiązuje do stylu z początku XX wieku. Każde wnętrze to także przemyślana kompozycja deseni, materiałów i kształtów.
Większość hotelowych łazienek urządzonych jest w stylu angielskim. Elementy armatury i ceramiki sprowadzone zostały z Anglii.
Tym, co najbardziej urzekło mnie w pałacu Ciekocinko, jest niezwykła dbałość o detale i jakość materiałów. Widać to w każdym miejscu, w każdym wnętrzu, ale chyba najbardziej w hotelowych pokojach. Zaskoczyły mnie zwłaszcza tkaniny - tapicerki, zasłony, narzuty, poduszki. Naprawdę trudno znaleźć hotel z tkaninami tak wysokiej klasy. Usiłowałam przypomnieć sobie, gdzie widziałam podobne, i przychodził mi do głowy tylko pięciogwiazdkowy hotel Danieli w Wenecji, w pałacu nad Canel Grande. A drobiazgi? Wystarczy przyjrzeć się włącznikom światła czy stacyjkom do kluczy przy drzwiach (no i samym kluczom). Wszystko jest idealnie dopasowane do całości, nie ma żadnej skuchy. To absolutne mistrzostwo.
Tekstylia w pałacu są najwyższej jakości. Desenie i kolory idealnie dobrane do wnętrz. Na zdjęciu fragment tapicerki.
W pałacu Ciekocinko każdy, nawet najmniejszy szczegół jest precyzyjnie dobrany, przykładem są chociażby włączniki światła.
Na zakończenie - choć właściwie od tego może powinnam zacząć - warto powiedzieć, że Ciekocinko Hotel Resort & Wellness to nie tylko pałac. To także stadnina, o której już wpominałam, piękny park z rzeczką i stawem dla amatorów spacerów i wędkowania. To także driving range dla wielbicieli golfa oraz... 120 hektarów pól i lasów. W skład kompleksu wchodzi też budynek Powozowni, w której na dole znajduje się Institute Esthederm – strefa wellness z gabinetami zabiegowymi i salą fitness - a na górze dodatkowe pokoje (uwaga, niższe ceny!).
Budynek powozowni. Na dole spa i sala fitness, na górze pokoje.
Sala fitness. Dzięki wielkim przeszkleniom podczas treningu cały czas mamy kontakt z przyrodą.
Wejście do Institute Esthederm.
Tuż przy budynku pałacu zaaranżowano mały ogródek. W skrzyniach rosną warzywa i zioła.
Ostatnio odwiedziłam Ciekocinko pod koniec upalnego lipca. Mój standardowy dzień w Pałacu Ciekocinko Hotel Resort & Wellness wyglądał następująco: rano spacer z pieskiem po parku, potem pół godziny w sali fitness (tu była klimatyzacja, a na dworze prawie 30 stopni), mała po parku i obowiązkowa runda wokół stawu, szybki prysznic i dłuuuuugie śniadanie na świeżym powietrzu przy restauracji w Luneta & Lorneta (śniadania są tak pyszne, że już KULTOWE). Następnie godzinka odpoczynku na hamaku między drzewami, wyjazd nad morze, plażowanie i powrót po południu, wieczorem kolacja z kieliszkiem białego wina, też na zewnątrz. Konno jeszcze nie jeżdżę, ale gdyby nie wysokie temperatury i wyjątkowo słoneczne niebo, chętnie pojeździłabym na rowerze. Trochę szkoda mi też było pięknej pogody na masaże i inne zabiegi w Institute Esthederm. Ale mogę to przecież nadrobić następnym razem :)
Moje ulubione miejsce w pałacowym parku: mostek prowadzący do stawu.
Chociaż podczas mojego ostatniego pobytu było wyjątkowo upalnie, nie mogłam powstrzymać się od porannego krótkiego joggingu dookoła stawu.
Po spacerze do stawu równie miły jest powrót do pałacu ścieżką wśród drzew.
Do zobaczenia Ciekocinko, mam nadzieję, że jeszcze tu wrócę!
https://poliszdesign.pl/
http://dominteligentny.pl
http://www.prostyplan.pl
http://www.domoplus.pl/nasze-programy/produkcje-domoplus
http://www.designboom.com