Restauracja Belvedere w Łazienkach Królewskich w Warszawie należy do miejsc, które darzę szczegółną sympatią. Lubię tam przebywać z co najmniej dwóch powodów. Pierwszy to sąsiedzctwo wspaniałego parku, który z roku na rok bardziej mnie zachwyca. "Królewskość" naszych Łazienek jest niepodważalna. To jeden z najpiękniejszych parków Europy.
Drugim powodem jest sam budynek Nowej Oranżerii, w którym restauracja Belvedere się znajduje. Jako magister historii sztuki mam słabość do wnętrz z historią. Ale to nie wszystko. Uwielbiam także wszelkie palmiarnie i oranżerie, czyli całoroczne ogrody pod dachem. Szklane ściany, przez które mogę podziwiać krajobraz dokoła, oraz bujna roślinność wewnątrz, dzięki której zawsze czuję się jak na egzotycznych wakacjach - taki pakiet to dla mnie ideał.
Budynek Nowej Oranżerii w Łazienkach istnieje od około 150 lat. Restauracja Belvedere w tym budynku - od około dwudziestu. Jej historia pokrywa się z historią "wolnej Polski ". Zmieniający się co pewien czas wystrój wnętrza jest odbiciem zmian zachodzących w naszym odczuwaniu piękna. W poprzedniej aranżacji, którą wprowadzono 12 lat temu, dominowała czerwień. Bo właśnie mocna czerwień najbardziej kojarzyła się wtedy z luksusem, przepychem i królewskim charakterem miejsca.
Autorem poprzedniego wystroju był Boris Kudlička, scenograf operowy i teatralny, współpracujący z artystami z całego świata, projektant i wizjoner. Teraz, do zaprojektowania kolejnej odsłony wnętrza Anna Woźniak-Starak, właścicielka restauracji Belvedere, zaprosiła... Borisa Kudličkę. Tym razem współpracował on z pracownią architektoniczną WWAA, której jest partnerem.
Dzisiejszy wystrój restauracji znowu jest odzwierciedleniem aktualnych trendów. To uderzające, jak bardzo zmieniły się nasze gusty! Czerwień zniknęła, jej miejsce zajęły szarości, fiolety, kolor miedzi i rdzy. Szare są ściany, sufit i podłoga. Miedziany kolor mają niezwykłe przesłony, które zamocowano na szklanej ścianie od południa. To jakby metalowa sieć, która przypomina mi rycerską "kolczugę". Delikatnie faluje, gdy się jej dotyka. Chociaż jest z metalu, nie sprawia wrażenia ciężkiej kotary. Przesłania nieco wnętrze, dozując zarówno zbyt ostre promienie słońca, jak i ciekawskie spojrzenia spacerowiczów. Jest jednak na tyle ażurowa, że do środka wpada nadal mnóstwo naturalnego światła, a goście nie tracą wspaniałego widoku na park.
System sterujący metalowymi zasłonami pozwala je przesuwać nie tylko wzdłuż szklanej ściany, ale także w poprzek, w kierunku środka restauracji, tworząc delikatne parawany między stolikami i wydzielając osobne strefy dla każdego ze stolików. To zapewnia nieco więcej intymności zasiadającym przy nich gościom.
Ramy okienne zostały wreszcie porządnie odczyszczone ze wszystkich dotychczas kładzionych warstw farby. Wykorzystano do tego nowatorską, nie stosowaną wcześniej w Polsce technikę "suchego lodu", a nie, jak zwykle, piaskowania. Dzięki temu zabiegowi okna wróciły do swojego pierwotnego wyglądu. Nie dotyczy to elewacji wschodniej i zachodniej (tu trzeba było jednak okna wymienić na nowe).
Całą ścianę naprzeciw ściany przeszklonej zawsze zajmowały rośliny. Tak jest i teraz. Palmy, fikusy i rozmaite pnącza wciąż przypominają nam, że jesteśmy w oranżerii. Zmianie uległ za to system nawadniania roślin - teraz jest całkowicie automatyczny, nie trzeba już biegać z konewką i czy wężem ogrodowym. Nowe jest także rusztowanie dla pnączy. Obecnie jest to gigantyczna, ażurowa konstrukcja z cortenu. Ten materiał wynaleziony w Skandynawii ma niezwykłą właściwość: z upływem czasu rdzwieje, lecz rdza wzmacnia go i konserwuje zamiast niszczyć. W tak wilgotnym środowisku jest to wymarzone rozwiązanie. A brązowo-rudy odcień rdzy idealnie współpgra z zielenią i miedzianym kolorem zasłon okiennych.
W cortenowej konstrukcji na piętrze wydzielono balkony (tzw. "gniazda"), w których znajdują się dodatkowe stoliki.
No i hol wejściowy, czyli foyer. Boris Kudlička nazywa to miejsce "galerią fornirów", gdyż wspaniale wyeksponowano tu różne szlachetne forniry drewniane. Zostały one wkomponowane niczym cenne dzieła malarstwa w ścianę z połyskliwych tafli. Na tle lustrzanych powierzchni zjawiskowo wygląda bryła stolika recepcyjnego z podświetlonego onyksu. Niestety z przyczyn technicznych żadne zdjęcie nie może oddać w pełni tego wspaniałego efektu. To trzeba zobaczyć samemu.
Obok roślinności najbardziej istotnym elementem wystroju wnętrza jest oczywiście oświetlenie. Dlaczego "oczywiście"? To jasne. Boris Kudlička jest przecież przede wszystkim scenografem teatralnym. Kto choć raz był na spektaklu, do którego Kudlička robił oprawę plastyczną, ten wie, jak ważne w jego projektach jest światło. Tutaj, w Belvedere, artysta również wykorzystał efekty świetlne do budowania nastroju i tworzenia malarskich kompozycji. Opracował skomplikowany system oświetlenia, który po zmierzchu czyni wnętrze naprawdę niezwykłym. Najbardziej spektakularny jest pomysł podświetlania stolików tak, że wyglądają, jakby unosiły się nad podłogą. Istotny jest również fakt, źe strumienie światła płynące z sufitu rozjaśniają jedynie to, co jest na stołach, a nie twarze biesiadujących ludzi.
A meble? Meble w restauracji to przede wszystkim krzesła. Tutaj mamy nowoczesne, ale i wygodne (sprawdziłam, siedziałam na jednym ponad godzinę) krzesła projektu Philippe'a Starcka. Kilka dodatkowych mebli - tapicerowanych modułów, na których można przysiąść, gdy nie siedzi się przy stole - zaprojektowała pracownia Studio Rygalik. Ciekawy jest również barek z białego corianu (na zdjęciu poniżej widać barek, a z tyłu meble Tomka Rygalika).
Zaaranżowanie wnętrza restauracji, które jest długie i wąskie, wymaga nie lada precyzji i pomysłowości. Uważam, że team Kudlička-WWAA poradził sobie z tym zadaniem znakomicie. Ale skoro o restauracji mowa, nie sposób pominąć tematu najbardziej istotnego, czyli jedzenia. Zwłaszcza, że w Belvedere wraz z nową aranżacją pojawiło się nowe menu. Szef kuchni Adam Komar proponuje autorską, współczesną wersję kuchni polskiej. Sprowadza regionalne produkty z różnych części naszego kraju i komponuje z nich dania tyleż oryginalne, co smaczne i zdrowe. Próbowałam, polecam. Na zdjęciu: kilka przystawek.
O wszystkich ciekawostkach dotyczących odnowionego wnętrza Belvedere miałam okazję dowiedzieć się podczas specjalnego spotkania dla mediów zorganizowanego 17 września. O historii restauracji i jej stanie obecnym opowiadali właścicielka Grupy Belvedere Anna Woźniak-Starak, główny autor projektu Boris Kudlička, prezes zarządu Belvedere Gourmet Group Artur Zymerman, oraz szef kuchni restauracji Adam Komar. Oto zdjęcia z tego wydarzenia. Na pierwszym z nich widać także mnie (w pierwszym rzędzie). "I ja tam byłam, miód i wino piłam" (no, może miodu nie, ale za to okoń był pyszny!)
A na koniec jeszcze fotografia twórców Belvedere: Anna Woźniak-Starak i Boris Kudlička.
https://poliszdesign.pl/
http://dominteligentny.pl
http://www.prostyplan.pl
http://www.domoplus.pl/nasze-programy/produkcje-domoplus
http://www.designboom.com