Basil & Lime to nowa, tajska restauracja otwarta na ul. Puławskiej 27 w Warszawie. Lokal działa od wakacji, a ja już zdążyłam stać się jego stałą klientką.
Właścicielami restauracji jest małżeństwo: Polka, Dorota Dobrowolska- Na Nagara i Taj, Thanawat Na Nagara. On jest również szefem kuchni i współwłaścicielem sieci restauracji Bua Khao Group, działającej w krajach Bliskiego Wschodu. Ma ponad dwudziestoletnie doświadczenie w roli szefa kuchni, gotuje naprawdę wyśmienicie i gotuje NAPRAWDĘ po tajsku, co w Polsce wcale nie jest takie oczywiste...
Zauważyłam ostatnio pewną tendencję wśród właścicieli warszawskich lokali gastronomicznych: wielką uwagę poświęcają wystrojowi wnętrza, natomiast nie zawsze w tym wypasionym wnętrzu można... dobrze zjeść. Coraz częściej zdarza mi się odwiedzać restauracje, w których jakość potraw nie dorównuje jakości projektu wnętrza.
W Basil & Lime na pewno NIE mam problemu z takim brakiem równowagi. Kuchnia jest tu zdecydowanie najmocniejszym punktem, natomiast wnętrze jest dla niej doskonałym tłem i uzupełnieniem.
Wystrój zaprojektowany przez młodego tajskiego architekta nie przytłacza i nie dominuje, za to podkreśla zarówno egzotyczny, jak i nowoczesny charakter menu. Prostota i wygoda - tak najkrócej ująć można tutejszy klimat. Trzy kolory: brąz, limonka, złoto. Duże, nowoczesne lampy zwisające z sufitu. Designerska konstrukcja z drewnianych listewek, wspinająca się ze ścian aż na sufit - i to w zasadzie wszystko. No, może jeszcze złote figurki Buddy na barze jako element dodający całości niepowtarzalnego charakteru.
Warto wiedzieć: jak bazylia i limonka ( "basil and lime") są najczęściej używanymi składnikami tajskich dań, tak złoto i drewno nieodzownie kojarzą się z tamtejszą architekturą. Projektant wykorzystał zatem tradycyjne materiały i barwy do stworzenia dość nietradycyjnego wnętrza.
Podróżowałam kilka razy po Tajlandii, jadłam tam w wielu restauracjach. Tak jak wszędzie na świecie, w Tajlandii lokale bywają róźne - od supernowoczesnych i minimalistycznych po "historyczno-folklorystyczne". Basil & Lime bliższa jest zdecydowanie temu pierwszemu nurtowi. Ale to nadal autentycznie tajskie wnętrze. "To widać, słychać i czuć".
Wchodząc do Basil & Lime, czuję się trochę jak w Bangkoku. Nic dziwnego, że wśród gości lokalu regularnie widzę mieszkających w Warszawie Tajów (konsulat Królestwa Tajlandii - dwie ulice dalej...) Ich stała obecność jest najlepszą rekomendacją dla tego miejsca.
PS Uwaga, tajska bazylia jest całkiem inna niż włoska. Zapytajcie szefa kuchni...
https://poliszdesign.pl/
http://dominteligentny.pl
http://www.prostyplan.pl
http://www.domoplus.pl/nasze-programy/produkcje-domoplus
http://www.designboom.com