Zbigniew Tomaszczyk to jeden z tych architektów, o których w zasadzie nie da się napisać krótkiej notatki. Trudno skondesnować jego imponujący dorobek do kilku linijek tekstu. Bo Tomaszczyk to człowiek niebywale twórczy. Tytan pracy i pasjonat. Mówi, że architekt to zawód zaufania publicznego, więc nie może pozwolić sobie na "odpuszczenie" jakiegokolwiek projektu. Wszystko robi na tysiąc procet. On i założona przez niego pracownia Decorum Architekci (istnieje od 1991 roku) mają na koncie ponad sto mieszkań, kilkanaście domów i rezydencji, parę dużych hoteli, jedno kino i kilkaset tysięcy metrów kwadratowych powierzchni biurowej. Znacie hotel "Kazimierz" w Kazimierzu na Wisłą? Albo Sheraton na Mazurach? Tak, to jego. Tak się składa, że w okolicy, gdzie mieszkam, stoją aż trzy budynki zaprojektowane przez Zbyszka. Wszystkie świetne, dwa z nich uhonorowane prestiżowymi nagrodami. Jako architekt zawsze myśli o człowieku i jego potrzebach. Nieustannie się uczy, szuka nowych materiałów, rozwiązań. Interesuje go design w najszerszym ujęciu, dlatego bywa projektantem przedmiotów oraz grafikiem. Opracował kilkadziesiąt okładek książek. Stworzył identyfikację wizualną dla Narodowego Banku Polskiego. Wymyślił nazwę i zaprojektował logo pierwszych w Poslce supermarketów Globi. Był dyrektorem artystycznym wielkiej agencji reklamowej Euro RSCG. Człowiek renesansu?